Znów nadrabiam blogowe zaległości, nie chce mi się odchudzać, a muszę, na dworze zrobiła się chlapa.
Wtorek był jelitowy z własnej nieprzymuszonej głupoty - zapomniałam dzień wcześniej, że sos sojowy jest na pszenicy. Nawet miałam taki przebłysk w trakcie jedzenia chińszczyzny, ale pomyślałam "te trochę nie zaszkodzi" - zaszkodziło.
Wzięłam urlop na żądanie.







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz