Kierowca wysiadł i chciał zadzwonić po pomoc, a w tym momencie w tir uderzyło pendolino.
Miałam wątpliwości czy jechać. Pomyślałam, wypadek o piętnastej, ja wyjeżdżam z Wawy o 18 do Ozimka daleko, zdążą posprzątać.
Na Centralnym, ani słowa, że będą utrudnienia, więc dobra nasza. W Częstochowie, przyszedł konduktor i powiedział, że jedzie regionalny do Ozimka, a potem autobusami dowożą do Opola. Miałam się zabrać, ale skoro w megafonie padł komunikat, że nasz pociąg będzie opóźniony 30 min. to stwierdziłam, że się nie kalkuluje, bo ja do Brzegu, więc ugrzęznąć w Opolu nie do końca był sens.
W Brzegu wysiadłam o 2 w nocy.
Stanęłam w deszczu po 8 godzinach jazdy.
Niech szlag trafi przepływ informacji i szacunek do podróżnych.
![]() |
| 4 marchewki niezbędne. |





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz