niedziela, 17 lipca 2016

Piątek 2016-07-15

O godzinie 15.30 miałam telefon. Od mojej pani dietetyczki. Jak się czuję? Jak dieta? Jakie mam najgorsze problemy...
Na taką pełną inwigilację nie byłam przygotowana.
No co ja mam jej powiedzieć? I to przy kolegach? Że właśnie wtrząchnęłam nieprzepisowe pierogi? Bo poszłam na głodnego do biedronki i kusiły mnie z półki?
Na szczęście zasłoniłam się pracą. Nawet jak bym była na urlopie też wykręciłabym się pracą.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz