Nienawiść do stosowanej diety sięgnęła zenitu w środę. Ok. godz. 19.00 położyłam się na 30 min. drzemkę, a obudziłam się o 3.28 i stwierdziłam, że dosyć. Odchudzanie, jest ważne, ale życie ważniejsze.
We czwartek odbiłam sobie bo nadarzyła się okazja i skusiłam się na chińszczyznę. Zamówiony makaron sojowy z kurczakiem był pyszny. Nawet miałam chwilę wahania czy nie podzieli na pół i zostawić sobie na jutro. Na szczęście dobre towarzystwo w stołówce pomogło mi podjąć słuszną decyzję i opędzlowałam całą porcję :)
Humor poprawił mi się od razu i trzyma do dzisiaj.
Wieczorem w nagrodę poszłam na basen, więc jest raczej na plus.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz