Wiem, że się narażę sporej części czytelników, ale uważam, że w dzisiejszych czasach posiadanie żony jest o niebo pożyteczniejsze od posiadania męża. Jest wyprane, wysprzątane, wyprasowane, spożywka kupiona i ugotowane.
Do takich wniosków doszłam dzisiaj, gdy zadzwonił budzik o 5 rano, bo chciałam przed pracą pościągać pranie i poprasować. Odpuściłam. Wstałam trochę później i prasowałam owszem, ale na obiad już poszłam po chińczyka...
Czy mnie "dzieci obsiadły", żeby tak ciągle pracować i spać po 4 godziny?




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz