No więc, zadzwoniła kobieta z telefonu taty i poinformowała mnie abym się nie martwiła bo jak zabierali tatę to zapomnieli o telefonie i ona zaniesie go do pielęgniarek.
Ponieważ była tylko osobą odwiedzającą nie umiała nic mi więcej powiedzieć.
Świetnie. Mam nie martwić się telefonem, ale co z tatą?
Przezornie obdzwoniłam brata i mamę, ale oni o niczym nie wiedzieli. Nikt do nich ze szpitala nie dzwonił.
Po kilku godzinach wiszenia na telefonie udało mi się zlokalizować, że leży na OIOM-ie 30 km od szpitala, do którego został przyjęty.
Życzę pracownikom tego szpitala długiego życia.
Szkoda, że nam po tych 6 godzinach ubyło po 10 lat.
Sobota jak to sobota dużo wolnego i ciągle coś do zrobienia. Do gotowania nie miałam głowy.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz