poniedziałek, 28 marca 2016

Święta, święta... i po świętach!

Jak miałam 20 lat, na święta sprzątałam dom wujka, dom rodziców, piekłam ciasta i robiłam tradycyjne potrawy. Po trzydziestce miałam 3 domy do sprzątania i tradycyjne potrawy na głowie. Potem miałam już tylko siłę leżeć przed telewizorem.
Od jakiegoś czasu na święta sprzątam tylko kuchnię, sypialnię i salon (50m2). Dodatkowo myję okna i piorę firanki (Łazienka i toaleta nie jest "moja"). W łazience myję tylko wannę jak już brzydzę się do niej wejść, a raz do roku rozpuszczam kwasek cytrynowy i doprowadzam armaturę do stanu używalności jak już jej spod kamienia nie widać.

Człowiek mądrzeje na starość ;)

Dlatego nic nie mówię jak moja przyjaciółka jadąc na gotowe święta do rodziców do sanatorium, zamiast cieszyć się, że odpocznie, piekła sernik, a potem pasztet do pierwszej w nocy. A dlatego tak późno, bo akurat w Wielki Piątek spaliła się jej kuchenka. Każdy normalny człowiek powiedziałby "Kochani rodzice, padła mi kuchenka, musimy się zadowolić tym co nam podadzą".
Ale nie ona.
Nie dosyć, że kupiła kuchenkę, załatwiła transport (bo sklep zaoferował się po 17.00 dostarczyć) podłączyła, to jeszcze skończyła to co sobie zaplanowała. Dodam, że i ona i jej rodzice są na diecie, a dzieci ani sernika ani tym bardziej pasztetu nie wkładają do ust...

Normalnie jestem pełna podziwu i zazdroszczę samozaparcia, ale jak napisałam wcześniej...
Człowiek mądrzeje dopiero na starość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz