sobota, 30 kwietnia 2016

Smutny weekend

W sobotę pożegnaliśmy naszego tatę.
Ostatnia rzecz na jaką miałam ochotę to zaprzątać sobie głowę dietami i blogiem.


Czwartek 2016-04-21

Nie miałam głowy do jedzenia. Łapałam co popadnie byleby zapchać żołądek.





Mistrz parkowania


wtorek, 26 kwietnia 2016

Wtorek 2016-04-19

Ostatni dzień rehabilitacji. Same ćwiczenia raczej były miłe do wykonywania, ale jazda na drugi koniec Warszawy zajmował mi ponad godzinę w jedną stronę. Łącznie wychodziło 3,5 godziny przed pracą. Do domu wracałam po dziewiętnastej, a czasami później jak jeszcze szłyśmy z koleżanką po pracy na siłownię. Już nie te lata...
Po ćwieczeniach głód nie do wytrzymania.






Poniedziałek tydzień temu 2016-04-18

Duże zaległości, niestety.
Ale były ważniejsze rzeczy niż pisanie na blogu. Na zdrowe jedzenie także nie miałam czasu. Chociaż poniedziałek jeszcze nie zapowiadał nic złego, a nawet zaczął się dosyć zdecydowanie dietetycznie.




W końcu bez przesady z tym zdrowym jedzeniem.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Sobota żarta.

Muszę wymyślić jakiś patent co zrobić na okresowy wilczy apetyt. Cały miesiąc daję radę, a potem przychodzą 3-4 dni i jem wszystko co się rusza lub nie i najlepiej aby składało się z czystych węglowodanów.








sobota, 16 kwietnia 2016

Piątek 2016-04-15

Jak to piątek, bezmięsny. Nie jest to dla mnie specjalne wyrzeczenie. Bywa i tak, że tygodniami nie jem mięsa, bo nie mam ochoty. Za to pączka nie umiałam sobie odmówić. Niestety.


 Na obiad był gotowany pstrąg, brązowy ryż i surówka z kiszonej kapusty.




Czwartek. Hulaj dusza, piekła nie ma!

We czwartek zapomniałam telefonów i nie miałam czym zrobić zdjęć. A  było niegrzecznie (nawet kebab pojawił się).
Żeby nie zostawić pustej strony wrzucam zdjęcie z sobotniej giełdy minerałów. Jak ktoś jest w Warszawie polecam OSiR na Nowowiejskiej 37B.

środa, 13 kwietnia 2016

Środa i to bez pączka

Dzielnie walczyłam do 12.00 ale w końcu nie wytrzymałam i poszłam do sklepiku po pączka. Na szczęście wszystkie zostały wysprzedane. Zazwyczaj i o 16 można jeszcze je kupić więc byłam dosyć zdziwiona. Widać taki dzień, że większość potrzebowała się pozytywnie doładować.

Mogę barszcz jeść na śniadanie, obiad i kolację


Ostatnia miska