Znów poślizg. Mamy już weekend, a ja dopiero o czwartku piszę. I tak jak przyglądam się zdjęciom to nie wierzę, że tylko tyle zjadłam. To jest nie możliwe, aby 2 kupki zieleniny mi wystarczyły na cały dzień. Idę się przewietrzyć to sobie może przypomnę.
Teraz mamy weekend zniewolenia zakupowego. Jak ta głupia zmarnowałam słoneczny poranek na śledzeniu kuponów rabatowych. Planuję kupić buty, bo mi się wykruszyły i chodzę jak dziad. ale żeby 2 godziny kombinować to gruba przesada.
Wychodzę z domu.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz