poniedziałek, 22 maja 2017

2017-05-22 Poniedziałek

82 kg i szlag trafił cały misterny wysiłek. Najgorsze jest, że w czerwcu mam iść do lekarza z mniejszą wagą niż była zimą. Więc kupa roboty przede mną.

Jak ja nie cierpię odchudzać się.

Jak widać, zabieram się dzielnie, za siebie.

Koktajl mleczno-pomarańczowy. Dużo lepiej smakuje niż wygląda.

Z obiadem to pojechałam. Brązowy ryż z jogurtem i orzechami.
Jadałam lepsze rzeczy, ale przynajmniej trzymał sytość do wieczora.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz