Najgorzej to zacząć.
Żeby jeździć rowerem do pracy postanowiłam nie kupować przez wakacje miesięcznego. Inaczej nie zmuszę się.
Dzisiaj był ten pierwszy dzień. Z ciężkim sercem wypięłam ze stanowiska veturilo.
Jednak nie tylko łatwo pedałowało się, ale nawet miałam niezłą frajdę z jazdy.
W drogę powrotną również nie mogłam się zabrać, ale że nie miałam specjalnie alternatywy, obiecałam sobie do dworca Wileńskiego, bo muszę do pasmanterii zajrzeć. Na Wileńskim stanowisko veturilo znajdowało się dopiero po drugiej stronie pod cerkwią, więc jak już przejechałam przez 3 światła to stwierdziłam "dobra, nie ma sensu wracać się, na Placu Bankowym też jest pasmanteria".
Na Bankowym przejechałam przez skrzyżowanie bo ulica była pusta i akurat zielone.... Jak już tyle dałam rady to dojechałam do kina Femina bo tam też była pasmanteria niedaleko.
Tym sposobem zrobiłam 14 km na rowerze.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz