W ciągu 31 dni zgubiłam 2,2 kg. Planowałam 2,6 kg ale i tak idzie mi całkiem nieźle. Cieszę się, jak rano staję na wadze i widzę efekty. Dzisiaj miałam 75,8 kg to wynik, którego nie mogłam osiągnąć od dłuższego czasu. Według lekarskich wytycznych kwalifikuję się do osób z nadwagą, a nie jak do tej pory do grupy otyłych I stopnia. Więc jest się czym chwalić.
No właśnie dlaczego nie ma w naszym słownictwie adekwatnego odpowiednika? Przecież ja nic nie gubiłam! Ubytek masy to ciężka praca poparta wieloma wyrzeczeniami. Np. wczoraj nie mogłam spać z głodu. Przewracałam się z boku na bok popijając herbatkę z melisy. Muszę wymyślić jakiś odpowiedni wyraz.
Wracając do tematu... postanowiłam schudnąć 12 kg w pół roku. Mam za sobą 3 miesiące i straciłam 5,6 kg.
Tak więc do końca całości pozostało:
- 3 miesiące do 26 listopada
- 6,4 kg do stracenia aby osiągnąć 69,4 kg
Plan na ten miesiąc to:
1. Tydzień: Dieta jaglano-warzywna zmodyfikowana.
2. Tydzień. Kupna z kateringu 1200 kcal
3. Tydzień. Dieta kapuściana
4. Tydzień Dieta moja czyli 2-3 michy sałaty w pracy. (dostosujemy w zależności od sytuacji ;) I tak na koniec miesiąca wpadam w panikę, że nic nie schudłam i stosuję dziwolągi-mutanty aby osiągnąć efekt.
Oczywiście każda niedziela to dzień wieprza.
W tym miesiącu zapomniałam o kateringu, ale i tak wyszło nieźle.
Tradycyjnie 4 km marszu dziennie + 3 x w tygodniu "coś".
2. Tydzień. Kupna z kateringu 1200 kcal
3. Tydzień. Dieta kapuściana
4. Tydzień Dieta moja czyli 2-3 michy sałaty w pracy. (dostosujemy w zależności od sytuacji ;) I tak na koniec miesiąca wpadam w panikę, że nic nie schudłam i stosuję dziwolągi-mutanty aby osiągnąć efekt.
Oczywiście każda niedziela to dzień wieprza.
W tym miesiącu zapomniałam o kateringu, ale i tak wyszło nieźle.
Tradycyjnie 4 km marszu dziennie + 3 x w tygodniu "coś".
Następny etap czyli 26 września cel 73,4 kg. Pozostało:
- 31 dni
- 2,4 kg do zgubienia.
Trzymajcie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz