czwartek, 3 grudnia 2015

Środa/czwartek poszpitalnie.

Może znajdę chwilę i opiszę przygody jakie miałam wczoraj i dzisiaj w szpitalu. Na szczęście wróciłam już cała do domciu. Pozytyw jest taki, że w środę zjadłam tylko talerz zupy, bo miałam we czwartek zabieg więc nie mogłam nic jeść. Ciekawe, że jak mam prikaz "nie jeść" to po prostu nie jem. Nawet szczególnie nie jestem wtedy głodna. Sama jestem zaskoczona, że tak łatwo mi poszło.
Rano we czwartek brakowało mi tylko kawy...
Ot nałóg.


1/2 makaronu szklanego.
W drodze ze szpitala poszłam na łatwiznę. 
Bardzo "chodził" za mną sok z pomidorów

Reszta chińczyka na kolację.
To już przesadziłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz