I znów do góry.
Zgadzam się, tym razem bardzo zasłużenie. Cały tydzień bez sportu. Nawet miałam taki plan, żeby wbrew zakazom lekarskim udać się na basen, ale akurat ten najbliżej jest w remoncie wakacyjnym (#$%^!!).
Czas mnie goni i nie mam sumienia poświęcić 1 godziny na ćwiczenia.
Dzisiaj nie będzie lepiej. Nawet się nie łudzę. Za to od wtorku będzie przychodziło jedzonko do mnie samo.
Znów zamówiłam katering dietetyczny. Tym razem na 5 dni więc już się cieszę.
Wczorajsze jedzenie dalekie było od ideału.
Zależy mi aby coś szybko zrobić, więc cały tydzień siedzę i dziobię w bezruchu. Do tego stres i presja czasu wzmaga apetyt. Trudno. Będę się martwiła później.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz