sobota, 20 grudnia 2014

Sobota 80,6 kg do góry

I nic dziwnego, że do góry.
Sezon jedzenia kalorycznych potraw rozpoczęty!
Wczoraj byłam na firmowej Wigilii i objadłam się pierogów.
Palce lizać.
Do tego obcałowałam ze 30 osób i złapałam jakiegoś bakcyla. Dzisiaj boli mnie gardło i mam temperaturę. Nabrałam prochów aby się nie rozłożyć. W końcu mam od dzisiaj urlop!

A co w piątek?

Rano tylko kiwi, bo wiedziałam, co mnie czeka

Ten duży czerwony brzuch nie należy do Św. Mikołaja

Potem śledziki i sałatki... a może jeszcze 2 pierożki

Po pracy w piątek, wiadomo rybka ;)

Na kolację kolczatka.
Dobry owoc, więcej przy nim zabawy niż jedzenia ;)

(100 g = 66 kcal)

piątek, 19 grudnia 2014

Piątek 80,2 kg w górę

A oto dlaczego w górę...


To samo co wczoraj + 3 papryki + paczka wafli ryżowych

Całkiem smaczne zestawienie

W końcu 

Na długo silnej woli nie wystarczyło.
Ale smakowało dobrze.

Kolacja, pyszne. Chociaż z łososiem daleko jej do idealnego odchudzającego menu...

Bakłażan

Nie tylko ja mam dobre zdanie o Bakłażanie
http://www.ciekawskie.pl/2014/12/zwany-milosna-gruszka-prawda-o-baklazanie/

Czwartek 79,8 kg

Nie wiem jak to się stało.
Wcale nie jadłam tak mało przez cały dzień.
Może magia kina i miło spędzonego wieczoru przy zielonej herbacie?

1 Kiwi dziennie w okresie zimowym dostarcza sporo witaminy C

Nie sfotografowałam tej paczki styropianu co miałam zachomikowane w szufladzie.

Podwójna porcja gulaszu, bo rozmrażałam swoje  zapasy.

I jak nakazuje środowa tradycja, zielona herbata i ploteczki.

wtorek, 16 grudnia 2014

Prawie byłam dzilena...

Przepraszam za przerwę, ale byłam na ważnym szkoleniu bez dostępu do internetu.
A tam....


Przerwa kawowa i dla wszystkich ciasto

Natomiast ja twardo, nie...

Obiadek rozpoczął się od pomidorowej

część II

Tego nawet nie powąchałam :)

Delikatna kolacja a`la Wigilia

Tatar z łososia, ryba po grecku, śledź w buraczkach...

...łazanki...

...sałatka z pieczarkami, tradycyjna, z bakalii.
Z bakalii trochę nie pasowała do zestawu,
ale nie zorientowałam się w trakcie nakładania , że jest na słodko ;)

Wieczór okazał się jak najbardziej kulturalny.
Było bardzo miło, pośmialiśmy się, pogawędziliśmy
i o północy każdy o własnych siłach poszedł do swojego pokoju.

Śniadanie

Ponieważ nie było jajecznicy postawiłam na kiełbaskę na gorąco...

... z dokładką. Mogłam dołożyć pomidora,
ale w końcu muszę ograniczać się w jedzeniu...

Serniczek do kawy...

Niestety dałam się skusić. Był pyszny.

Trafiony żurek.

Pyszna karkówka. Pozwoliłam sobie darować ziemniaczki.

To już w mieszkanku, garść migdałów.

Jajecznica, która chodziła za mną od rana.
3 styropianki tradycyjne.
Nie jestem pewna czy chcę jutro z rana na wagę wejść....

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Poniedziałek 81,0 kg

Weekend składał się w głównej mierze z żarcia i nauki.
To było w sobotę

Zaczęło się przepisowo


Do tego owsianka z 3 łyżek płatków. Na wierzchu posypałam czarnym sezamem,
ale bez specjalnych fajerwerków.

12.20 Ponieważ dokucza mi wątroba, nic na ostro


16.30 Za duża przerwa i nabrałam wilczego apetytu.


Na kolację styropianek z twarożkiem i kiełkami rzodkiewki.

Wieczorem do nauki lubię coś podjadać (niestety). tym razem, ponieważ ogórki i marchewka skończyły się postawiłam na oliwki i migdały. Wprawdzie kaloryczne, ale przynajmniej dobre dla zdrowia.




A w niedzielę nie miałam czasu dokumentować.
Sporo było i wszystko kupne ponieważ nie miałam czasu przygotować sobie wcześniej jedzenia na podróż. I tak : jajecznica, duża kanapka z wędliną i majonezem, gofry z Lidla, salami (ale to w 1/2 wyrzuciłam, aby mnie dalej nie kusiło), banan i puszka koli. Dumna z siebie nie jestem :(

sobota, 13 grudnia 2014

A jutro testuję pendolino



Podróż ma trwać 3 godz. i 2 min., dystans do pokonania 323 km.

Sobota 80,6 kg

Mam dużo pracy to nie będę się rozwodziła. Do świąt jestem średnio przygotowana, ale w pierwszej kolejności chcę skończyć swoje projekty.
W piątek było na szybko:

8.10 Jogurcik.
Wprawdzie na kaca lepszy jest kefir, ale ten także spełnił swoje zadanie.

13.00 dopadł mnie głód.
Na obiad "przegląd tygodnia" z makaronem ryżowym.

15.00 Znów ssanie włączyło się.
Ketchup z dodatkami.

Druga porcja została urozmaicona ogórkiem konserwowym.

18.30 Znalazłam w zamrażarce pizzę

22.10 Myślałam, że po basenie 200 g jogurtu + suszone figi wystarczą,

22.30 ale nie wystarczyły.

piątek, 12 grudnia 2014

Piątek 80,6 kg + kac

Nie mam się czym chwalić.
Nagrzeszyłam we czwartek, i to bardzo. Nie dosyć, że skusiłam się na zrazy wieprzowe z sosem i kopytka, to jeszcze po pracy dałam się namówić na drinka - wyszły 3.
Jak wróciłam o 22 do domu z pobudzonym apetytem od alkoholu to jeszcze wpałaszowałam sporą dawkę kalorii.
Ale co se pogadałam to moje :)

Wiedziałam, że zostanę dłużej w pracy to zaopatrzyłam się solidnie.

7.45 śniadanko

10.30 Drugie śniadanko.

13.30 Pomimo, że miałam zapas na cały dzień
połakomiłam się na kopytka. Bardzo dobre.

17.15 Podwieczorek. Jak by położyć na górę pomidora, wyglądałoby lepiej.
Ale mnie bardzo smakowało i bez ;)

To miał być ostatni posiłek...

Tutaj były 3 mocne, jak się okazało drineczki.

22.00  :(