Mam wredną wagę.
Dochodzę do tej magicznej liczby 80,4 kg i ani drgnie aby zejść niżej...
Co działo się we wtorek, widać poniżej...
 |
| Codziennie taszczę taką torbę prowiantu do pracy :) |
 |
8.00 Sałatka z jajkiem (sałata lodowa, kiełki rzodkiewki, pomidor, cebulka) + oczywiście styropianek |
 |
| 13.00 Obiadek ekstremalnie przepisowy |
 |
| Na deserek zostałam poczęstowana papryczką z serkiem |
 |
| 17.00 W drodze do domu wstąpiłam na ulubioną rybkę |
 |
18.15 Miseczka truskawek przy pisani bloga :D Chociaż mrożone smakowały przednio |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz