Aż dziwne, że się tak zmobilizowałam. Rano lało jak z cebra, a ja w zaparte siadłam na rower i pojechałam swoje 7 km do pracy. W drodze powrotnej rozpogodziło się to dopiero przy metrze Stadion (od Mińskiej minęłam 2 stanowiska) znalazłam wolne rowery veturilo.
Po południu 30 min. w kapsule vacu.
W jedzeniu także dyscyplina - normalnie jakby nie ja 😉





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz