Przepraszam za nieobecność, ale w końcu nie samym żarciem człowiek żyje ;)
Przedstawię mały skrót od piątku do soboty, a wieczorem postaram się na odrobinę refleksji.
 |
| 7.40 Śniadanko. Jajecznica na szynce + styropianek |
 |
11.40 Dużo za późno. Źle oszacowałam czas i na budowie znalazłam się bez swoich pojemniczków. W końcu poszłam do pobliskiego baru i wzięłam obiadek. |
 |
15.00 Cała micha sałatki greckiej + styropianek. Mój brzuch mocno zaprotestował na taką porcję surowizny. Pewnie jak bym jadła w spokojnym miejscu, a nie przed monitorem komputera, szybciej zorientowałabym się, że jestem najedzona. |
 |
Umówiłam się z koleżanka na zakupy. Nie zdążyłam wstąpić po pracy do domu i w efekcie skusiłam się na łakocie. 8 cukierków tureckich z pistacjami + 2 daktyle. Na szczęście były tak słodkie, że wszystkich nie zjadłam :0) |
 |
| 21.45 Frytki z żywieckiej z keczupem. Mistrzostwo świata. |
 |
| 8.47 Kisiel. Najlepszy na bolący brzuch. |
 |
11.47 Przerwa w zakupach na obiad. Moja ulubiona rybka w czerwonym sosie curry na warzywach :) |
 |
14.00 Po powrocie z zakupów, pauza. Kawusia z 2 daktylami. |
 |
| 16.24 Sałatka grecka + styropianek + herbatka z żeńszenia |
 |
19.50. Sushi z jaglanej z łososiem i ogórkiem. Zaopatrzyłam się w 2 kg kaszy jaglanej. Teraz będę szalała :0) |
 |
| 21.00 sobotnie 2 drineczki do filmu. |
W niedzielę rano 81,4 kg
Nie ma wyjścia, jestem już zdrowa, więc czas najwyższy przeprosić się z siłownią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz