sobota, 29 listopada 2014

Sobota rano 80,2 kg
Stoi waga jak zaklęta.


5.15 Coś tam przekąsiłam w biegu resztę zapakowałam na drugie śniadanie.

10.00 Zwariowany dzień. Czas na jedzenie miałam pomiędzy spotkaniami.
Susi sprawdza się lepiej niż kanapki.

14.30 Wreszcie po wszystkim. Czas odczytać pocztę.

17.30 Bardzo mi się chciało ciepłej zupy.
Szybki krem z pomidorów idealny na aurę za oknem.

Cd. sałata lodowa z ogórkiem i granatem...

... do tego pieczone paluszki rybne. Smażone są smaczniejsze.
Takie gorące układam na sałacie i smacznego.

Jest szósta rano. Od tego pisania o żarciu zglodniałam, gonię robić śniadanie.
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz