wtorek, 25 listopada 2014

Przezorny zawsze ubezpieczony

Wtorek rano 80,8 kg
Przygoda z odchudzaniem nauczyła mnie mieć zawsze pod ręką coś do jedzenia :)
Za kamuflowane 2 paczusie styropianu uratowały mi w poniedziałek życie

Obiadek kupiłam w pobliskim Bistro. Jestem pod wrażeniem nie tylko łosoś,
ale jeszcze do tego mogłam wybrać sobie brązowy ryż.

W drodze po pracy do domu zaopatrzyłam się w dorodną dynię.
Będzie pyszna zupa krem. Resztę zamrożę.


Ale wcześniej zasłużona kolacja.
mini zapiekanka na 2 liściach sałaty lodowej.

Nie wiem jak nazywa się ta zielona dynia, ale zupa ma bardzo "aksamitny" smak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz