niedziela, 11 stycznia 2015

Piątek 82,0 kg

Ja mam chyba popsutą wagę :(
Nie wydaje mi się, abym przesadziła w piątek więcej niż normalnie...

O 7.00 jadłam "piętki" z tych ślicznych eksponatów z 10.00

13.00, a potem jeszcze "styropian" + serek waniliowy (zapomniałam sfotografować)

18.15 Nie chciało mi się nic gotować więc kupiłam 2 galaretki rybne + 2 mandarynki

18.30 niepotrzebnie zabrałam się za sprzątanie - odkryłam ciasteczka...

...ale kilka zostawiłam na zaś...

...i pozostałe 2 mandarynki

Jednak chęć zjedzenia obiadu przeważyła i odgrzałam ostatni kawałek lasagne.
Wybaczcie kochani, ale mam za sobą 2 zarwane noce i przejechanych ponad 600 km w dniu dzisiejszym.
Sobotę i niedzielę zrelacjonuję jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz