znów bieganina w pracy i brak czasu na zrobienie sobie o ustalonej porze posiłku.
Klasyk. Cały dzień mało jadłam, za to na wieczór nadrobiłam.
![]() |
| 8.00 Początek jak zwykle ambitny |
![]() |
| 12.00 już poślizg. 4 godziny i zjadłam więcej niż potrzeba. Potem do 16 przegryzałam tylko styropian w biegu. Ile nie pamiętam. |
![]() |
| 18.00 Tadaaam! Nie ma to jak na koniec dnia pochłonąć 700 kcal |
![]() |
| 20.00 dalej byłam głodna. |
![]() |
| 21.00 dzień zakończony galaretkami z makrelą i dorszem. Nigdy nie wiem, która jest smaczniejsza więc nakładam dwie i porównuję. |





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz