Wczorajszy dzień w biegu. Zjadłam tylko to co po drodze lub na drodze trafiłam.
Chyba był taki dzień, że misternie ułożone plany brały w łeb i jak na złość na wszystkich trzeba było czekać. Nawet małe betonowanie opóźniło się o godzinę i jak na złość w pobliżu jest chińczyk. Dobry chińczyk... Na zdjęciu widać, że na głodnego obiad zamówiliśmy.
czwartek, 30 kwietnia 2015
środa, 29 kwietnia 2015
Środa 81,4 kg
Tak mnie wczoraj w pracy zezłościli, że zjadłam pączka, a potem 0,5 kg ciastek.
Pomogło?
Zdecydowanie węglowodany poprawiają nastrój. W połączeniu z 3 kubkami podwójnej melisy zdziałało cuda. Po takiej bombie kalorycznej wpadłam w wir pracy. Akurat kurier dostarczył skrzynki balkonowe więc cały wieczór spędziłam na wypakowywaniu, skręcaniu, szukaniu keramzytu, noszeniu ziemi...
Fantastyczny sposób na ładowanie baterii.
Dzisiaj mam dobry nastrój i już się rwę aby pójść do pracy.
:) Miłego dnia.
Fantastyczny sposób na ładowanie baterii.
Dzisiaj mam dobry nastrój i już się rwę aby pójść do pracy.
:) Miłego dnia.
wtorek, 28 kwietnia 2015
Wtorek 81,4 kg
Taaa.
Poniedziałek był klasykiem grubasa. Rano mało, a porcje zwiększały się proporcjonalnie do pory dnia. Aby na koniec wylądować w KFC. Nie mam doświadczenia w zamawianiu w tego typu placówkach więc poprosiłam "co najszybciej". Może dlatego nie ujął mnie swym smakiem. Zdecydowanie jestem kebabowcem. W kebabie przynajmniej mamy konkretne kawałki mięsa nie oszukane nadmiarem panierki.
Z tego wszystkiego ugotowałam rano kaszę jaglaną. Mam plan trochę zadbać o zdrowie w dniu dzisiejszym, zwłaszcza, że czeka mnie weekend z dzieciakami więc zapomnij o diecie.
Poniedziałek był klasykiem grubasa. Rano mało, a porcje zwiększały się proporcjonalnie do pory dnia. Aby na koniec wylądować w KFC. Nie mam doświadczenia w zamawianiu w tego typu placówkach więc poprosiłam "co najszybciej". Może dlatego nie ujął mnie swym smakiem. Zdecydowanie jestem kebabowcem. W kebabie przynajmniej mamy konkretne kawałki mięsa nie oszukane nadmiarem panierki.
Z tego wszystkiego ugotowałam rano kaszę jaglaną. Mam plan trochę zadbać o zdrowie w dniu dzisiejszym, zwłaszcza, że czeka mnie weekend z dzieciakami więc zapomnij o diecie.
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Poniedziałek 81,4 kg
Znów 81,4.
Ale kiedyś się wezmę...
;)
Niedziela w podróży. 600 km zwieńczone czerwonym winkiem i dobrą komedią.
Gorzej było dzisiaj rano wstać. Lodówkę mam pustą więc muszę wyjść wcześniej aby rano zrobić zakupy przed pracą.
Ale kiedyś się wezmę...
;)
Niedziela w podróży. 600 km zwieńczone czerwonym winkiem i dobrą komedią.
Gorzej było dzisiaj rano wstać. Lodówkę mam pustą więc muszę wyjść wcześniej aby rano zrobić zakupy przed pracą.
niedziela, 26 kwietnia 2015
Niedziela 81,4 kg
Nie będę się rozwodziła, bo gonię na zajęcia.
Wczoraj byłam na strasznym treningu i zapewne stąd skok wagi. Taką mam nadzieję.
A jedzenie w weekend obfitsze, bo i możliwości czasowych więcej.
Wczoraj byłam na strasznym treningu i zapewne stąd skok wagi. Taką mam nadzieję.
A jedzenie w weekend obfitsze, bo i możliwości czasowych więcej.
sobota, 25 kwietnia 2015
Sobota 81,0 kg
Aresztu domowego mam ciąg dalszy. Dla człowieka, który całe życie spędził w lesie to stan nie do zniesienia.
Zapewne narażę się wszystkim, ale czekam na deszcz jak na zbawienie. Zawsze ze zdziwieniem patrzyłam na osoby, które cierpiały na alergię. No trochę kataru i tak tragizują. Teraz mnie też to paskudztwo dopadło i siedzę w mieszkaniu jak w szczelnie zamkniętym pudle. Węszę w każdym zakamarku zagrożenie, aby zdusić je w zarodku. Wychodzę na zewnątrz tylko z konieczności. Powroty do swojego mieszkania traktuję jak wyjście ze strefy radioaktywnej po wybuchu bomby atomowej. Powoli ściągam wierzchnie ubranie, odkładam na bok do prania i od razu wchodzę pod prysznic.
W nagrodę widzę na oczy i mogę oddychać.
Oby mi szybko przeszło jak przyszło...
Piątkowe jedzenie było bezmięsne, ale kaloryczne co tradycyjnie odbiło się na wadze.
Jak mawia ciocia Zdzicha "Hipopotam też mięsa nie je"...
piątek, 24 kwietnia 2015
czwartek, 23 kwietnia 2015
Czwartek 81,0 kg
Tendencja wzrostowa. Byłyśmy z dziewczynami w kinie. Dawno nie oglądałam tak marnego filmu.Chłopak ma obsesję na punkcie swojej sąsiadki, zapowiadał się thriller, ale pod koniec pół sali rżało ze śmiechu. Scenariuszem przypominał serii "Straszny film". Zapowiedziałam dziewczynom, że w następnym tygodniu idziemy na "Dzikie historie" w kinie Muranów.
Poniżej moje menu środowe. Mało nie było. Ciągle obiecuję sobie, że usiądę i napiszę jadłospis. Niestety zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. Ale kiedyś się wezmę... :)
środa, 22 kwietnia 2015
Środa 80,8 kg
Wszystko prawie przepisowo, nawet basen znalazł się na liście.
Niestety po basenie jogurt pitny i piwko. Hmmm
Ale jakie dobre było ;)
Niestety po basenie jogurt pitny i piwko. Hmmm
Ale jakie dobre było ;)
wtorek, 21 kwietnia 2015
Dieta jaglano-warzywna podsumowanko
4-5 posiłków składających się z kaszy jaglanej i warzyw w pierwszym tygodniu smakuje wyśmienicie. W drugim bez entuzjazmu, a na trzeci nosi się jedzenie do pracy i z powrotem. W czwartym tygodniu odkrywa się tu i ówdzie poutykane pojemniki i garnki ze spleśniała kaszą.
Trzeba być naprawdę desperatem, aby żywić się wyłącznie kaszą.
Trzeba być naprawdę desperatem, aby żywić się wyłącznie kaszą.
![]() |
| Moje niedawne odkrycie na balkonie |
Wtorek 80,6 kg
I dzień jak co dzień. Wczoraj chodziły za mną ciasteczka, ale ciągle w zamian robiłam sobie sałatę z fetą i głód znikał :) W nagrodę dzisiaj mam mniej gramów.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)





















































