I obawiam się, że nie będzie lżej po weekendzie.
Jadę w gości i znając moją przyjaciółkę już od dwóch dni pichci, aby gościowi nic nie zabrakło.
Wczoraj wydawało mi się grzecznie, więc nie rozumiem skoku tej wagi. Podejrzewam, że to "echo" obżarstwa dni wcześniejszych. Cóż, wiosna idzie będzie lepiej...




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz