czwartek, 30 kwietnia 2015

Czwartek 81,6 kg

Wczorajszy dzień w biegu. Zjadłam tylko to co po drodze lub na drodze trafiłam.
Chyba był taki dzień, że misternie ułożone plany brały w łeb i jak na złość na wszystkich trzeba było czekać. Nawet małe betonowanie opóźniło się o godzinę i jak na złość w pobliżu jest chińczyk. Dobry chińczyk... Na zdjęciu widać, że na głodnego obiad zamówiliśmy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz