Nawet jestem zdziwiona, że nic nie przytyłam. Naprawdę nie mam już zacięcia do pilnowania się, a do tego jedyne ćwiczenia jakie mogę robić to ruszanie nogami i to nie za długo. Teraz mogę dorzucić podnoszenie głowy leżąc na plecach. Przy takim oszczędnym trybie życia spalanie mam nastawione na minimum.
Najtrudniej było w domu gdzie jest pełno pokus i wolny czas. Trzeba było nieźle się nagimnastykować umysłowo, aby nie ulegać pokusom.
rozpiszę się później. Teraz mam sporo roboty ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz