W piątek obyło się bez sensacji. Nie miałam czasu na nic bo gonił mnie termin oddania projektu więc siedziałam dosłownie na d..pie i pisałam. Z przerwami na niewyszukane jedzenie oraz spacery pokój-kuchnia bo brzuch daje jeszcze o sobie znać.
Zadowolona jestem ponieważ udało mi się nie jeść o 21. Zamiast tego wypiłam 2 kubki soku pomidorowego.
Kalorycznie nie było sensacji 400 g x 43 kcal /100g = 172 kcal. Ale zawsze te trochę "wywalczyłam".
 |
12.00 Obiad 1 danie.
Pieczona ryba w sosie włoskim. |
 |
| 12.15 Obiad 2 danie |
 |
| 15.00 tego barszczu jeszcze na dzisiaj mi zostało. |
 |
| 18.00 Podwieczorek |
 |
21.00 Kolacja.
Niestety dla mnie zbyt słony. Ciekawe czy uda mi się znaleźć bez dodatku soli. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz