Nigdzie nie spieszę. Wszędzie chodzę na piechotę i patrzę na ludzi jak wszyscy gdzieś biegną.
Z wielką przyjemnością otworzyłam w swojej knajpce gazetę i nim przygotowali moją ulubioną rybę przeczytałam jeden artykuł. Potem leniwie zabrałam się za jedzenie, a potem jeszcze bardziej leniwie wróciłam do domu na piechotę.
Tak niewiele, a tak cieszy.
Mniej cieszy waga, bo sobie ostatnimi miesiącami pozwalałam i teraz widać efekty.
![]() |
| 8.45 Bomba kaloryczna na śniadanie. Czyli resztki śledzia z sobotniej nocy + duża garść migdałów. |
![]() |
| 12.30 Nie ma to jak po zakupach ktoś ci obiad pod nos podsunie ;) Ale będę musiała się już rozstać z wygodnictwem, bo moja wątroba mocno protestuje. |
![]() |
| 16.00 Wszystkie miseczki myły się w zmywarce... |
![]() |
| 19.00 Kolacja na miękko |




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz