Wstałam o 5.00 aby zdążyć przed spotkaniem w pracy o 8 coś jeszcze zrobić.
Ot nadgorliwość.
Ale dzisiaj byłam dzielna i postanowiłam wrócić z pracy o cywilizowanej porze, aby móc jeszcze na basenik pójść.
Zresztą po tym dzisiejszym obżarstwie nie było wyjścia ;)
Poza tym bardzo zmarzłam. Do tej pory było przesympatycznie cieplutko, a jak mnie wyciągnęli na budowę to dzisiaj jak + 5 stopni za oknem. Ale ekipa stanęła na wysokości zadania i wszystko zostało usunięte. Tak, więc dzień udany.
![]() |
| 8.15 Tym razem jajecznica z szynką |
![]() |
| 13.00 Efektowne podanie, ale bardzo niepraktyczne w jedzeniu. Pomidorówka z makaronem, moja ulubiona zupa. Nie umiałam odmówić. |
![]() |
| Aha, to ja niby się odchudzam ;) Frytki belgijskie + udko pieczone z boczkiem + warzywa. Posypane tymiankiem smakowało nieźle. |
![]() |
| 18.00 Chciało mi się chlebka |
![]() |
| I pół pomelo |
![]() |
| 21.45 Wracając z basenu cały czas myślałam, że mam jeszcze paróweczki w garnku, których nie chciało mi się wcześniej jeść. |






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz