dzisiaj widzę, że sporo osób trzymało za mnie kciuki bo w ogóle nie miałam czasu jeść.
I w ferworze walki całkiem zapomniałam o jedzeniu.
Ale od początku.
Rano 82,0 kg
TRAGEDIA!!!
![]() |
| Dobrze, że rano wyciągnął mnie na śniadanie kierownik budowy (była 11.00) |
![]() |
| 15.00 Na obiad pączek i kajzerka z pasztetem |
![]() |
| 21.25 Kolacja, tak byłam głodna, że zapomniałam o fotografii |
![]() |
| Na dobre zakończenie dnia po piwku z koleżanką ;) |




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz