wtorek, 30 czerwca 2015

Podsumowanie. Runda II - miesiąc 1.

No tak. Zapomniałam o podsumowaniu.
W końcu pierwszy miesiąc zakończył się sukcesem i schudłam 2 kg w ciągu 1 miesiąca. Przymknę również oko na malutki szczególik, że na drugi dzień waga podskoczyła do 80 kg, a po 2 dniach jeszcze więcej.
Ważne, że 26.06 miałam tyle ile sobie zaplanowałam :)

Troszeczkę zmieniłam plan:
1. Tydzień: Dieta warzywna + kasza jęczmienna
2. Tydzień. Kupna z kateringu 1200 kcal - już zakupiona
3. Tydzień. Duncan (nic mniej nieskomplikowanego nie przychodziło mi do głowy)
4. Tydzień Dieta moja czyli 2-3 michy sałaty w pracy.

Z tym Duncanem to tak średnio mi idzie. Spróbuję jednak wytrwać chociaż 2 dni.

Kolejny termin to 26.07 i do tego dnia powinnam mieć 77,4 kg.
Trzymajcie kciuki!

Wtorek 79,8 kg

Skacze ta waga jak nawiedzona. Dobrze, że tym razem w dół. Poniedziałek był dniem zachciewajek. Skusiłam się nawet na dawno nie jedzone parówki. I w trakcie jedzenia przypomniało mi się dlaczego zrezygnowałam z tego "przysmaku".
Po za tym spokój.

Produkt mięsopodobny

Warzywa na patelnię + 50 kaszy perłowej.
Pycha!

Na podwieczorek. Nic zdrowego, ale bardzo bardzo mi się chciało.

Podwieczorek cd.


poniedziałek, 29 czerwca 2015

Zapasy.

Nie ma różnicy, czy smażę 100 g czy 500 g produktu.
Bałagan i smród zostaje ten sam. Dlatego przy okazji kupuję więcej mięsa, a to co zostanie porcjuję i zamrażam na czarną godzinę.

Takie małe 100 gramowe porcje kurczaka smażonego można szybko rozmrozić i wrzucić na sałatę.


Wykwintne danie w kilka minut.

Poniedziałek 80,2 kg

Niedziela upłynęła spokojnie...






O 22 było 100 g grapefruita i 60 nektarynki.

niedziela, 28 czerwca 2015

Refleksje pospotkaniowe z Batą Pawlikowską

Ponieważ jestem wieloletnim słuchaczem niedzielnych audycji Beaty Pawlikowskiej nie mogłam przepuścić okazji zobaczenia autorki w końcu z bliska. Tym bardziej fakt, że dochód z całego przedsięwzięcia miał zasilić konto fundacji Światło dla Himalajów zmobilizował mnie do opuszczenia swojej dziupli.
Podziwiam osoby, które pakują się i wyjeżdżają w nieznane. Kiedyś będąc dzieckiem też tak chciałam i nawet jako nastolatka rozpoczęłam wędrówki autostopem (tak kiedyś tak było bezpiecznie). Najdalej dojechałam z kuzynką do Irlandii i po tej wyprawie stwierdziłyśmy, że ten etap mamy już za sobą. W pewnym wieku po całorocznej nerwówce człowiek potrzebuje spokojnego urlopu aby się odstresować. Oczywiście odrobina przygody jest wskazana, ale bez przesady. Na urlopie muszę być pewna miejsca do spania i nie martwić się o jedzenie, a najlepiej aby to ktoś zrobił za mnie, resztę zorganizuje sobie sama.

Wracając do podróży Beaty Pawlikowskiej to uwielbiam słuchać jej opowieści. Jest dla mnie świetnym oknem na świat i nie ruszając się z domu mogę dużo się dowiedzieć. Audycje są różnorodne, optymistyczne, bez chamstwa, wulgaryzmów i patosu.

Życzę Pani Beacie jak najwięcej ciekawych podróży, aby potem mogła je nam zrelacjonować. Ja tym czasem odprasuję górę ubrań, które też jest ciężkim wyzwaniem, a niedziela z blondynką fantastycznie umili mi ten czas.

Niedziela 80,4 kg

Ciekawe ile razy w tym roku będę schodziła poniżej osiemdziesiątki?
Jak tradycji stało się za dość weekendowe rozprężenie dało o sobie znać. Trudno.
Wczorajszy dzień odchamiania był świetną odskocznią od stali, betonów, norm i dzienników ustaw. Taki dzień był mi potrzebny, aby naładować baterie, które pozwolą mi z nową werwą zabrać się za robotę.
Polecam wszystkim gorąco: Jak coś nie idzie, zrobić sobie przerwę.
Człowiek to taka maszyna, która także potrzebuje odpoczynku.

A wracając do prozy życia sobota była prawdziwym dniem wieprza ;)
Zaczęło się ładnie, a 3 godziny później był kebab.
Kebaba nie sfotografowałam, bo wyskoczyłam na chwilę do bankomatu
i w drodze powrotnej ładnie mi zapachniał, a nie miałam aparatu przy sobie.

1 kg truskawek też ładnie pachniał

Samosa z ostrym sosem przed spotkaniem z Beatą Pawlikowską

Banany były 2.

Śledzik po kaszubsku z grzaneczkami z razowego chleba


sobota, 27 czerwca 2015

Zupa krem z białych szparagów

Ponieważ w internecie znalazłam mnóstwo przepisów na krem ze szparagów i wszystkie były z wysokokalorycznymi dodatkami trochę się zniechęciłam.
Wiem, że szparagi mają bardzo mało kalorii bo tylko 16 kcal/100 g i wydało mi się dużym prawdopodobieństwem, że zmiksowana zupka może lipnie smakować.
Mimo wszystko postanowiłam poeksperymentować.

"Trudno" - pomyślałam. "Ugotuję tak jak zwykle, a potem będę dodawała polepszacze".
Tak jak pomyślałam, tak zrobiłam. Bez zbędnych ceregieli ugotowałam szparagi, zmiksowałam i stwierdziłam, że dodatki są zupełnie zbędne.
Zupka sama w sobie jest smaczna, owszem dla początkujących można dodać gęstej śmietany, ale jak ktoś chce zgubić na wadze to wcale nie musi.
Polecam zrobić na wywarze, ale ja nie mam czasu i ograniczam się tylko do kostki rosołowej i jest ekspresowa.
Gorąco polecam.

Składniki na 4 porcje (dla mnie 2 duże):
2 pęczki białych szparagów (1 kg)
1-2 kostki rosołowe (ostrożnie aby nie było za słone)
listki piertuszki do ozdoby

Sposób przyrządzenia:
Szparagi obrać i odciąć końcówki - ok. 2 cm jak są twarde.


Odciąć "główki", aby były do ozdoby, a resztę drobno pokroić (ważne z uwagi na łyko) i wrzucić w raz z kostką rosołową do garnka z niewielką ilością wody. Gotować do miękkości ok. 10-15 min.




Między czasie zblanszować odcięte końcówki. Ja robię w tym samym garnku na łyżce cedzakowej.

Po ugotowaniu zupę zmiksować.
Rozlać na talerze, do każdego dodać końcówki szparagów oraz przystroić pietruszką.

Smacznego :)


Sobota 80,0 kg

Masakra.
W kuchennej szafce mam pestki dyni
lub migdały, które po garści podjadam.
A było tak pięknie.
Wczoraj był dzień gotowania, żarcia, picia wina i bieżni stąd +0,6 kg. Co nie zmienia faktu, że biała torebka kupiona. Przy okazji kupiłam 2 torby sportowe. Jedną na basen drugą na siłownię, bo chodzę jak dziad z reklamówkami. Po drugie, będzie praktycznie i wygodnie.

Wczorajszy dzień poświęciłam pichceniu, ponieważ miałam sporo warzyw i bałam się, że się w końcu zepsują oraz postanowiłam upiec rybę, bo dawno nie miałam, a przy okazji i całą resztę na jednym ogniu.
Mam więc na dzisiaj sporo przygotowane.
I śniadanie


II śniadanie - przystawka w oczekiwaniu na warzywa ;)

II śniadanie cd. oczywiście przypalone, bo zajęłam się zupą
zamiast pilnować smażenia.

II śniadanie deser
80 g grzanek z chleba razowego z czosnkiem, masłem i solą

Przygotowane do pieczenia
wbrew pozorom nie mają tyle tłuszczu co frytki, a smakują przednio.
300 g ziemniaków pokrojonych na frytki, 1 ząbek czosnku, 3-4 wiórki masła


Rybka upieczona.

Obiad - w końcu.

Podwieczorek

23.00 dwie lampki wina zamiast kolacji.
O 21.30 miałam mieć jogę, ale zajęcia nie odbyły się z braku chętnych.
Więc pochodziłam godzinę na bieżni to i jeść mi się odechciało.
Ale pić w dobrym towarzystwie.... zawsze mogę ;)

piątek, 26 czerwca 2015

Piątek 79,4 kg czyli udało się :D

Jestem zachwycona. Udało mi się stracić 2 kg w ciągu miesiąca od 26 maja do 26 czerwca.
Wczoraj nie jadłam już kolacji i wieczorem obdzwoniłam wszystkie bratnie dusze, aby poskarżyć się, że jestem głodna. Na szczęście mam jedną taką osobę, na którą mogę liczyć, że powie "dasz radę, napij się wody, a zobaczysz jutro będziesz zadowolona, że ci się udało".

I śniadanie

II śniadanie

Obiad

Obiad cd.

Podwieczorek

Podwieczorek cd.

czwartek, 25 czerwca 2015

Czwartek 79,6 kg

Przy odrobinie szczęścia (i dużym zacięciu w sobie) mam szansę mieć jutro wymarzone 79,4 kg.
Postanowiłam, że jak mi się uda schudnąć w miesiąc 2 kg kupię sobie ładną białą torebkę w nagrodę. Przekonałam się, że warto nagradzać się za osiągnięty cel. Zwłaszcza w odchudzaniu to motywuje. Wprawdzie, kiedyś w nagrodę jak schudłam kupiłam sobie zestaw do robienia tortów. Naprawdę świetny i mam go do dziś ;)
Cóż z czasem człowiek mądrzeje.
Wczorajsze menu było prawie idealne, tylko wieczorem byłam bardzo głodna i po powrocie z siłowni zjadłam jogurt z borówkami amerykańskimi.

Warzywa na patelnię jak zwykle lekko przypalone
+ 100 g pulpetów gotowanych na parze.
Pulpety były zamrożone na czarną godzinę.





125 g borówek za 8,50 zł nie wiem co mnie napadło aby je kupić.
Źródło: http://www.tabele-kalorii.pl/
1810 kcal i zdecydowanie za dużo białka.
Gdybym nie dorzuciła pulpetów do warzyw byłoby idealnie.
Cóż uczymy się na błędach. Dzisiaj będę mądrzejsza.

środa, 24 czerwca 2015

Zupa z cukinii z porem

Miała być z samego pora, ale nakupiłam za dużo cukinii więc poeksperymentowałam i wyszło całkiem nieźle. Ilość jest na 4 porcje, ale ja dzielę tylko na 2. Z całym jogurtem naturalnym (175 g) wychodzi po ok 330 kcal (aż 640 g) na 1 posiłek.
Ponieważ przetestowałam na własnej skórze, a właściwie żołądku nie mam wyrzutów sumienia, bo i tak się chudnie bez niepotrzebnego uczucia głodu.


Produkty (4 porcje):
0,5 kg cukinii
0,5 kg pora
15 g oleju (2-3 łyżki do smażenia)
sól, pieprz, koperek lub bazylia do smaku
woda do podlania
Jogurt lub śmietana.

Przygotowanie:
Po umyciu warzywa kroimy

Na rozgrzany tłuszcz wrzucamy najpierw por i jak się zeszkli
dodajemy cukinię.

Chwilę smażymy ciągle mieszając (5 min). Jak kuchnia wypełni się aromatem smażonych warzyw podlewamy wodą, przykrywamy, zmniejszamy "ogień" i dusimy ok. 10-15 min., aż cukinia zacznie się rozpadać. Wszystko miksujemy, doprawiamy do smaku i gotowe.
Podawać można z kleksem jogurtu naturalnego posypane koperkiem lub bazylią.