Nie będę się rozpisywała, bo jestem dzisiaj ostatni dzień w pracy przed urlopem i chcę jak najszybciej być w biurze bo mam jeszcze huk roboty. Wg planu urlop powinnam mieć w tym tygodniu, ale tak mi się fajnie pracuje, że całkiem zapomniałam ;)
Nie wiem, czy Wy taż tak macie, ale rano przed godzinami pracy niekiedy zrobię więcej niż potem w ciągu całego dnia.
Wczoraj na śniadanie była jajeczniczka + kromeczka razowego chlebka + pomidorek
 |
| Tutaj, moja silna wola została wystawiona na próbę |
 |
| Nawet nie walczyłam |
 |
Powonienie wróciło i skusiłam się na kapuśniaczek. Tak ślicznie pachniał. |
 |
| Mało ziemniaczków. Na więcej nie było miejsca ;) |
 |
| Krem z pieczarek |
 |
| I na tym powinno się skończyć |
 |
| Coś do chrupania w trakcie nauki |
 |
| Coś na złagodzenie nadmiaru ogórków - kisiel |
 |
| Znów coś do chrupania |
A potem zdziwiona, że waga idzie do góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz