niedziela, 28 czerwca 2015

Niedziela 80,4 kg

Ciekawe ile razy w tym roku będę schodziła poniżej osiemdziesiątki?
Jak tradycji stało się za dość weekendowe rozprężenie dało o sobie znać. Trudno.
Wczorajszy dzień odchamiania był świetną odskocznią od stali, betonów, norm i dzienników ustaw. Taki dzień był mi potrzebny, aby naładować baterie, które pozwolą mi z nową werwą zabrać się za robotę.
Polecam wszystkim gorąco: Jak coś nie idzie, zrobić sobie przerwę.
Człowiek to taka maszyna, która także potrzebuje odpoczynku.

A wracając do prozy życia sobota była prawdziwym dniem wieprza ;)
Zaczęło się ładnie, a 3 godziny później był kebab.
Kebaba nie sfotografowałam, bo wyskoczyłam na chwilę do bankomatu
i w drodze powrotnej ładnie mi zapachniał, a nie miałam aparatu przy sobie.

1 kg truskawek też ładnie pachniał

Samosa z ostrym sosem przed spotkaniem z Beatą Pawlikowską

Banany były 2.

Śledzik po kaszubsku z grzaneczkami z razowego chleba


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz