poniedziałek, 2 marca 2015

Niedziela bez wagi

Ale w sobotę było niegrzecznie, więc cudów nie ma.
Ogólnie spędziłam dzień w podróży lub na czekaniu, a to nie służy trzymaniu diety. Zwłaszcza jak jest się nieprzygotowanym. Rano pobudka, bo o 6.20 pociąg do Wrocławia

To stare zdjęcie, ale kanapka była podobnej idei

Po drodze pobudzacz.
I soczek w pociągu


W pizzerii gyros z ryżem. Zamówiłam średni i nie byłam w stanie go zjeść.

Dworzec we Wrocławiu zrobił się bardzo miłym miejscem.
Jeszcze tylko czynnego kina brakuje.
Tutaj z kubkiem zielonej herbaty.

Znów w pociągu. 

Tadaaaaam!
Moja przyjacółka hołduje starej polskiej tradycji.
Gość musi się z domu wytoczyć.
Oczywiście oblewanie zaliczonej sesji ciąg dalszy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz