poniedziałek, 2 marca 2015

Poniedziałek 81,4 kg

To jakiś obłęd z tą liczbą 81,4. Co bym nie zrobiła wraca jak bumerang. W niedzielę nie było za dużo, ale jednak na tłusto.


Pyszne śniadanko w miłym rodzinnym gronie.
 Tak powinien wyglądać każdy niedzielny poranek.
Szkoda, że potem musiałam iść na uczelnię.
Opolski bigos. Zdjęcie jest archiwalne, więc na szczęście
do picia miałam wodę, a nie tę chemię.

Przed 16.00 na poczekalni dworca PKP w Opolu.
Olbrzymia kanapka z kurczakiem.
Jak dotarłam do domu po 21. Nie chciało mi się już jeść. I dobrze. Zrobiłam sobie dzień dziecka i tak jak stałam poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz