wtorek, 3 marca 2015

Wtorek 81,4 kg

I znów to magiczne 81,4 kg.
Fajnie tak siedzieć rano i mieć świadomość, że ma się jeszcze chwilkę dla siebie. Siedzę wygodnie, popijam kawkę i podziwiam wschód słońca.
Wolę pisać bloga z samego rana. Jak robię to wieczorem od razu czuję głód.

8.00 stęskniłam się za michą sałaty.
Liczba głupich komentarzy w pracy: 0

13 z minutami. Jedzenie miało być o 11, ale koleżanka tak się
guzdrała z zmówieniem, że obsuwy było ponad 2 godziny

18.00 Resztki z lodówki posypane nasionami ostropestu.

Często podjadam garść migdałów. Staram się raz dziennie.
Więcej nie mogę bo moja wątroba protestuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz