wtorek, 24 marca 2015

Wtorek 80,6 kg

W poniedziałek pojechałam pierwszy raz w tym roku do pracy rowerem. Jestem bardzo dumna z siebie.
A w sumie sporo frajdy, bo słoneczko ślicznie świeci nad Warszawą. Do pokonania mam 7 km i to z górki, więc nie specjalnie się spocę. Troszeczkę nietęgą minę miałam jak zauważyłam po drodze na reklamie temperaturę 0 stopni Celsjusza. Jednak z czapką i rękawiczkami było dobrze.
Za to bardzo mnie frustruje, że odchudzanie wymaga tyle pracy i koncentracji, a efekty są bardzo mizerne i powolne. To tak jak by organizm bronił się rękoma i nogami przed utratą choćby kawałka siebie.

8.20 Sałata z tuńczykiem wędzonym na gorąco.

11.10 Sałata z wędzoną makrelą. Nie polecam.
Nie pasują do siebie te smaki. Poeskperymentowawszy raz, więcej nie będę.

15.30 gorący kubek dietetycznej ogórkowej

Cd. spotkanie przedłużyło się i dobrze. Byłam tak głodna,
że kasza gryczana smakowała jak nigdy dotąd ;)


Podjadanie o różnych porach + garść migdałów.
Mleczko sojowe kupiłam bo mi było szkoda pani
ze sklepu z ekologiczną żywnością.
Poszłam z ciekawości zobaczyć czy mają mięsko.
Niestety nie. Więc kupiłam cokolwiek do picia i było nawet niezłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz