sobota, 7 marca 2015

Sobota 80,6 kg

Ktoś zżarł moją sałatę w pracy.  Zawsze przynoszę 2 torebki po 200 g, abym miała na rano i popołudniu.
Jakież było moje zdziwienie, jak nie znalazłam drugiej paczki po powrocie z laboratorium :(
Ot uroki pracy w męskim zespole.
Dzień jak co dzień

Naleśniki z jabłkiem. Były 4, ale jednego zjadłam na zimno.
Też smaczny.

Ponieważ, ktoś zjadł mój podwieczorek, musiałam zadowolić się
resztką orzechów nerkowca, które walały się po szafce.

W ramach poprawienia nastroju i zrekompensowania sobie
straty 400 g galaretki z rybą. tradycyjnie jedna z dorszem
i jedna z makrelą.

I bananka, bo szkoda, aby się popsuł.

3 grzanki były zaplanowane do galaretki. Jednak byłam tak głodna,
że postanowiłam nie czekać aż się przypieką.

Garsteczka migdałów do komputera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz